Dzisiaj moje urodziny! bylam takapodekscytowana.Jak tylko przyszlam do szkoly Hinata dał mi ręcznie robioną torbę, była taka śliczna...ona zawsze ma fajne pomysły. Razem z Lee zaśpiewali mi sto lat.
Idąc na wyklad medyczny zobaczyłam idącego sasuke. Podbieglam do niego.
-Ej! Powiedz mi jak sie nazywa i gdzie mieszka! wiesz jak długo na niego czekałam?! A teraz mam okazję a ty mi nie chcesz pomóc!
- To na nic... nie powiem.
-Dlaczego?!
-Bo nie...
-Gadaj idioto bo ci dupę skopie!-popchnęłam go na szafki stojące obok. Nie pozostał dłużny , zrobił mi to samo tylko że teraz nie moglam się ruszyć, bo przygwoździl mnie od szafki.
-Co ci tak zależy, co?!!- krzyknał.
-Nie ważne...
-Gadaj! Poczułam bol na nadgarstkach, tak mocno mnie ściskał.
-Nigdy nie byleś zakochany?!
-Przecież ty go nawet nie znałaś! Jak możesz być w nim zakochana!
-Wiem co czuję....myslisz że gdyby to bylo zauroczenie to bym nadal trzymała jego zdjęcie?! Że bym każdego dnia się modlila o to żeby go jeszcze raz zobaczyc?! Nie podoba mi sie nikt oprócz niego...Chce mu powiedzieć to czego mu nie powiedziałam...
-Co takiego?-poluźnił uścisk.
-To nie twoja sprawa.
-A włąsnie że moja!
-Nie! Nie jesteś nim więc niczego się nie dowiesz....
-Czy to kiedykolwiek chociaż z nim rozmawiałaś?-pokiwalam przytakująco głową.
- Kiedyś...gdyby nie on, zginęłabym. Bawiłam się przy urwisku, poslizgnelam sie. W ostatniej chwili złapał mnie za rękę i wciągnął. Nigdy tego nie zapomne..
-Ej...możemy później pogadać na osobności?- spytal Sasuke.
-Po co...
-MOżemy?
-ymm, tak.
-O 17 w parku kolo szkoly. nie spuźnij sie- powiedziła po czym odszedł.
Przez cały czas zastanawialam sie o co mu chodzilo, dlaczego chce tak ze mna pogadać.Byłam na miejscu pol godziny wczesniej.W końcu przyszedł.
-Więc?-spytałam.Nie odpowiedział, tylko rzucil mi kopertę w ktorej były zdjęcia. wyciągnelam je. Byl na nich ten chłopak ktorego tak kochałam. - Skąd je masz? i dlaczego tak dużo?
-A jak myslisz?-spytal z powaga.Zamysliłam się.W końcu zrozumiałam.
Nie, to nie było możliwe, osoba która kocham, stoi właśnie przede mną. Sakuke Uchiha, tan sam co wtedy, tan sam co mi pomógł... jak mogłam tego nie zauważyć, pod pewnym względem są do siebie podobni, w końcu jest juz dorosly wygląda inaczej..
-Ty....-z oczu polecialy mi łzy. Odwrocilam się i zaczełam uciekać.Zatrymał mnie.
-Ej! Czy nie miałaś mi powiedzieć czegos?! Czy może zapomniałas?!
-Ja nie...nic ci nie powiem!- próbowaąlm uciec lecz był silniejszy ode mnie.
- Ej nie szarp się bo to nic nie da! Pierw mowisz że masz coś do powiedzenia a teraz nagle ci się odmieniło?! Ale z Ciebie tchórz!
-Tak! I co z tego?!- zaszlochalam- A ty co byś zrobił gdybyś się dowiedzial że osoba ktorą przez tyle lat kochałeś stoi własnie przed toba, i do tego zna twoj sekret?! No, co byś zrobił madralo?!
-Na pewno bym nie uciekał...-powiedział spokojnie- Jak cię tylko zobaczyłem od razu wiedzialem kim jesteś. Sakura Haruno...dobrze cię pamiętam.-przytulił mnie do siebie- Myślisz że tylko ty jedna mnie szukałaś? A myslisz że ja niczego nie robiłem żebym mogł cię znaleźć?-wyciągnal z kieszeni zdjecie i mie je pokazał.
-Przecież ...to JA! Skąd je masz?!
-Zrobilem je kiedyś jak szłaś do domu.
-Ale dlaczego?
-Jeszcze pytasz, byłaś jedyna osoba która mi się nie narzucala, wszystkie dziewczyny mnie kochaly a ty zawsze bylaś skryta. Z trgo co powiedzialaś, nie zakochaąłś sie we mnie tylko dlatego ze bylem popularny, to stało się wtedy kiedy cie uratowałem, zakochaalś sie w tym jkai jestem a nie jak wygladam. Tez mnie zainteresowałaś, jednak bałem się ci powiedzeć. Balem się że pomylsisz że robie to dla zabawy bo przecież moglem mieć każdą. Jednak cos mi mowiło że jeżeli ci nie udowodnie tego że chcę coś z toba na powaznie ot cię nie zdobedę, nie jesteś typem dziewczyny ktora leci na każdego ładnego i bogatego.
-Skąd wiesz? Nie widziałes mnie pięć lat, moglam się zmienić.
-Wątpie w to. Nadal jesteś delikatna i porywcza iumiesz się bić. Jedyne co się w tobie zmieniło to twój wyglad, jesteś bardziej kobieca, piekniejsza....
-Ej! Nie nabijaj się ze mnie! nawet jeżeli, to nie mogłabym z toba teraz byc, nie znam cie dlugo sie nie widzielismy, to by mogly być stosunki tylko przyjacielskie.
-A wiec...postaram się to zmienić...- popatrzylam się na niego, mowil całkiem serio, patrzył się na mnie i sie usmiechał.- jak myslisz uda mi sie?
-Oczywiście że nie głupku!- pallam go lekko w głowę.
-Nic się nie zmieniłaś, nadal bijesz chłopakow.
-Nie, nie mam jakich, nie mam przyjaciol, ma tylko jedna przyjaciólke Hinate, jestem na uboczu. Nie chce być popularna.
-niedlugo to się zmieni-powiedzial z usmiechem.
- Niby dlaczego?nic nie chce zmieniać
- Bo bedziesz moja dziewczyną- pokazal mi język.-
-Chcesz umrzeć?! Baka!-zasmniał się.
-Chodź, -pociagnal mnie za rękę- odprowadzę cię.
-Nie chce!
-Nie daj sie prosić...- skradl mi calusa w policzek.
-Ej! Co ty robisz?!!!!!
-Nic, odprowadzam cię- zasmial się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz