środa, 22 sierpnia 2012

3.

Obudziłam się ze strasznym bólem gardła. Musialam zadzwonić na uczelnie że dzisiaj nie pojawię się na zajęciach.
Byl wieczór, godzina  dziewiętnasta. ktoś zapukał do moich drzwi.
-Kto tam?-spytałam.
-Otwórz.-więc otworzyłam.
-Sasuke , co ty tu robisz?!
-Jesteś chora, nieprawdaż? -wszedł do mojego domu.
-Nie przypominam sobie żebym pozwolila ci wejść.
-Ah tak, moge wejść?
-Nie! Wynocha, nie chce niczyjej pomocy.-otworzylam mu drzwi.
-Oh, dzieki. Gdzie mam położyć kurtke?
-Gluchy jestes? Przecież mialeś już iść! -zachwialam się, było mi niedobrze.
-Oi!- chwycil mnie w tali i przyłożyl rękę do czoła- masz gorączkę, powinnaś się polożyc.
-Zostaw mnie sama się położę-wyrwałam się mu z objęć, jednak zrobilam krok i się zatoczyłam. Momentalnie podbiegł do mnie.
-Dam sobie radę- powiedziałam- puść mnie...
-Nie!- wział mnie na ręce- jesteś chora, zataczasz się jakbyś była pijana. Zaniosę cię do łożka.
-Nie...puść mnie!
-Jeżeli się nie zamkniesz to znowu cie pocaluję tylko tym razem w usta!
-HEJ!To szantaz?!
-Tak, a co nie wierzysz mi?-zaczal się do mnie przybliżac.Odwrócilam głowę w bok.
-OK, wierzę ci, już nic nie powiem, poprostu zanieś mnie do lóżka i sobie idź.
-Nie zostawię cię samej, mogłoby ci sie pogorszyć.
-Więc co chcesz zrobić?
-Zostanę tu na noc. Przespie się w salonie.
-Nie ma mowy. Wracasz do domu. Obiecuję e jak będzie mi gorzej to cie powiadomie. ok?
-Nie, zostaję.
-Ale..
-Miałaś się nie odzywać.
 Sasuke delikatnie położyl mnie w łóżku i przykryl kołdą. Poszedl do kuchni i zrobił mi coś do zjedzenia po czym podał mi lekarstwo.
-Jutro powinno ci się polepszyć, ale nie bedziesz całkowicie zdrowa. Do szkoly pójdziesz dopiero pojutrze.
-Nie moge opuszczać wykladow.
-Jesteś chora, nie możesz siedzieć w szole, byś się niepotrzebnie męczyła. Jeszcze jutro zostaniesz w domu. Możesz to dla mnie zrobić?
-Tsss...zobaczymy jak sie bede jutro czuła....
-Hmph..oczywiście. A teraz dobranoc- usmiechnał się. Zgasił mi lampkę.
-ej....mogłbyś ją zapalic? nie lubie spać w ciemności.
-Szkoda prądu. Posiedze tu poki nie zaśniesz a potem wyłącze lampke i pojdę spac.
-nie musisz, może się świecić przez calą noc.
-Jednak zrobie po swojemu.
-jak chcesz- usiadl na podlodze obok łóżka.
-Możesz już iść spać-powiedział.
 Rano wstaąl i zobaczyłam ze lampka jest włączona. wstalam z lózka ,lecz ni zauważyłam że koło niego spi Sasuke , potknęlam się i upadlam na niego.
-Co ty robisz...- spytał zaspanym głosem.Spojrzalam na jego twarz. wygladal jak anioł, Na jego twarzy nie było widać żadnej wrogości, był taki bezbronny.
-Oi! Co ty tu robisz?! nie miales spać w salonie?
-Przez przypadek zasnąłem tutaj, dlugo masz zamiar jeszcze lezec na mnie?
-A sorki, już schodze.-Wstałam na nogi. Zakręciło mi się w głowie , w ostatniej chwili Sasuke mnie złapał.
-Nie powinnas wstawać
-Ale ja musze do ubikacji.
-To wskakuj na barana, zaniose cie.
-Sama dojdę.
-daj sobie pomoc
-Nie potrzebuje pomocy.- ponowni probowaąłm wstac lecz ciągle sie chwialam.
-To jak?-spytal zginając się.- wskakujesz?
-Pierwszy i ostatni raz....
Zaniosl mnie do ubikacji, potem spowrotem do pokoju. Nastepnie podał mi sniadanie.
-dlaczego to dla mnie robisz?
-A dlaczego nie? Potrzebujesz teraz opieki. No i w końcu jestem osoba którą kochasz....
-Pff...wcale nie.....
-Jak tak uważasz....Ja i tak wiem swoje.
-Glupek! Nie powinieneś być na zajęciach?
-Wziałem zwolnienie, tobie też. Jutro juz normalnie pojdziemy na wyklady. dzisiaj na noc też zostanę ok?
-Rob co chcesz.
-Dzięki za pozwolenie. Idę zaparzyć herbatę.
 Sasuke przespał kolejną noc w moim domu rano poszliśmy razem na zajęcia. On jest z wydziału walki i hipnozy , nasze wydział leża niedaleko siebie. Spotkal się z Naruto stal sie popularny. dziewczyny za nim szaleją. czasami chce ze mną siąść lecz go odganiam, ma teraz swoje towarzystwo , mnie juz nie potrzebuje.

Brak komentarzy: