Biegłam na uczelnie. Jak zwykle nie zareagowalam na budzący mnie budzik. Spuźniłam się na wykład 5 minut i dostałam naganę. Po wykladzie poszłam na stołówkę.
-Hej Sakura- krzyczala Hinata-zjemy razem?
-A nie jesz z Naruto?
-Mowiąc zjemy razem miałam na myśli też Naruto i jego przyjaciela Sasuke.
-Wiesz....chyba wolę sama....
-No co ty Sakura...za mną nie zjesz?- uslyuszła zza plecow głos Sasuke.
-Raczej nie. Narazie!- nie odeszla bo brunet chwycil ją za reknę i pociągnąl do stoliku- ej! Nie słyszałeś co powiedziałam? Chcę zjeść sama.
-Ale my nie chcemy jeść bez Ciebie ,to chyba jasne?
-Ostatni raz coś dla ciebie robie...
-Zobaczymy- nachylil się do Sakury i deliktnie pocalował ją w policzek. Haruna poczerwieniala na twarzy.
-C-co ty robiszi dioto..-powiedziala szeptem.
-Całuje Cię, a co chcesz jeszcze raz?
-Ani mi się waż!- z impetem stuknęła pięścią w glowę bruneta.
-Ajć! Nie bij zołzo mała!
-Co powiedzialeś?!- znow się zamachnęla lecz Sasuke zatrzymal jej cios.
-Przestań tak robić bo zaraz ja ci coś zrobię....eh...co chcesz do zjedzenia??
-Obojętnie.
Po sniadaniu mialam dwa wykłady, potem dwie godziny wolne, poszłam posiedzieć do parku szkolnego żeby odpocząc.
-Dlugo tu siedzisz?
-O boże, to znowu ty?
-Tak, we wlasnej osobie. Cieszysz się?- usmiechnal się.
-Chyba śnisz....
-Eh i tak wiem że się cieszysz. Mogę się przysiąśc?-chwila milczenia- Oh, dzięki.
-Nie pozwolilam przecież.
-Ale ja pozwoliłem. Ah..zapomnialem sie przywitać.- obrócil głowę rożowo-włosej w swoją stronę i namiętnie pocałował, Sakura oddała pocałunek.
-O widzę że się wczuwasz...-pocałowal ją jeszcze raz, tym razem delikatnie i krótko.
-Chciałbyś...-prychnela.
Z daleka ktoś do nich biegł. Jakaś dziewczyna w czerwonych włosach i okularach. Za nia jej przyjaciółki.
-Sasek,jak mogles mi to zrobić?!- spytala gdy dbiegła.- całować się z nią?! Przecież to ja jestem twoją dziewczyna!
-O czym ty mowisz Karin?
-Sasuke, kto to?- spytała Sakura-Widzę że masz wielbicielke. To może ja już pojdę. Powinienieś pospędzać trochę czasu ze swoją dziewczyną.-gdy wstała , czerwonowłosa rzuciła się na Sasuke i zaczęla go całować.
-Odwal sie! -krzyczał- Sakura, gdzie idzesz?-nie usłyszał odpowiedzi.
Dzień w szkole dobiegał końca, korzystając z okazji Sakura poszła jeszcze do szkolnej toalety.
-Oh, przyszła!
-Co prosze?-spytala Sakura czerwonowłosa- chcesz coś ode mnie?...jak ci tam było, Karin?
-Tak..pożalujesz tego że przymilasz się do Saska!
-Ja się wclae nie pryzmilam, bierz sobie tego palanta!
-Jak go nazwałaś?! Ty różowa suko!-Karin rzucila się w stronę Sakury, lecz ta sparowala atak. Sakura uderzyła ja w podbrzusze, dziewczyna wylądowąla na scianie. Teraz zaczeły dzialać jej koleżanki, przygwoździly Sakurę do muru a Karin zaczęła ją bić. Po dłuższej chwili odpuścily i wybiegły zostawiając Sakurę samą i to zupełnie bez sił. Ledwo co wyszla ze szkoly . Szla powolnym krokiem do bramy uczelni.
Nagle ktoś ją klepnąl po plecach. sakura upadła na scieżkę.
-Ej ! Co ci! Przecież to nie było mocno!- powiedzial Sasuke.
-Pomóż mi wstać.
-Co ci się stało, masz lekko posiniaczony kark, co jest, jak to się stało?
-Nieważne.....-ruszyła do przodu. Sasuke chwycił jej koszulke i szrpnąl a ta się rozerwala. To co zaboaczyl było dla niego szokiem. Jej plecy zdobiły szerokie ,grube sińce.
-Sakura. kto ci to zrobil?- spytal sasuke zaciskająć pięści.
-Spadły na mnie mapy, przypadek...
-Nie klam do cholery!-odwrócil dziewczynę w swoją stronę, zobaczyl w jej oczach łzy-mapy nie zrobilyby ci aż takiej krzywdy!
-Nic mi nie jest.
-Czy ty nie masz mozgu?! Kto ci to zrobił? Gadaj do cholery!!!
-Po co ci to wiedzieć! To moja prywatna sprawa! Mną się...nie przejmuj....-odwrocila się tylem lecz Sasuke ponownie ją odwrócil i zacząl potrzasać,
-Sakura...-powiedzial spokojnie- powiedz mi tylko kto to byl...przysięgam nic nie zrobie tej osobie....
-Wątpie żebyś cos zrobil swojej dziewczynie...
-Przecież ja nie mam dziewczyny, nie jestem z KArin.....Chwila to ONA?!!!-Sakura pokiwala głową.-Zaraz wracam! -krzyknal-poczekaj na mnie!
-Ej przecież obiecaleś! Zostaw ją w spokoju!
-Zartowalem..przecież mnie znasz...czekaj na mnie,
sasuke wiedzial gdzie będzie KArin i jej przyjaciolki. Poszedł na dach uczelni.
-Ej! KArin!
-Oh, Sasuke! co u ciebie koch...- I chlast! Na twarzy Karin odbila się z impetem ręka Sasuke.
-Sasuke....
-A teraz sluchaj mnie uważnie...niegy w życiu nie próbuj ponownie skrzywdzić Sakury....bo wtedy nie bedę się powstrzymywał ode tego co ty jej zrobiłas....
-Ale kochanie, ona...
-Zamknij się! Nigdy tak do mnie nie mow....kocham Sakure, nie Ciebie.
Sasuke najzwyklej na świecie odszedł. Podszedl do Sakury.
-Chodź, do mnie jest bliżej....
-Co? nigdzie nie ide! - lecz on nie sluchal jej protestow, wzial ją na ręce i pomaszerowal do swojego domu..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz