Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Nie wierzył w to że powiedziałam coś takiego. Spuścił wzrok wlepiając go w podłogę.
-Jeżeli chcesz się od tego uwolnić...po prostu zapomnij o mnie, a ja zapomnę o Tobie- cofnęłam rękę z jego głowy lecz ją zatrzymał i mocno ścisnął.
-Jeżeli miałbym zapomnieć, musiałbym Cię zabić.
-Będziesz miał ku temu okazję, w końcu niedługo wyzdrowieję co równa się z walką....
Prychnął pod nosem po czym przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Zdziwiło mnie jego zachowanie.
- Masz,ciesz się -mówił m ido ucha- to ostatnia czułość jaką ci okazuję- zaśmiał się po czym mnie puścił.
Spojrzałam na niego i również się zaśmiałam. Mimo iż teraz się uśmiechaliśmy, zapewne w środku był tak samo zdenerwowany i smutny jak ja.
-To na razie-machnął ręką i wyszedł.
-Sakuke!-krzyknęłam za nim a on się wrócił i patrzył na mnie tak jakby oczekiwał jakiś dobrych wieści- Przekaż Konan że trzymam za nią kciuki i żeby się o mnie nie bała bo dam sobie radę. Ok?-uśmiechnęłam się.
- Tak, jasne, ale o co chodzi.
-Sprawy sercowe- puściłam mu oczko
-Ah tak, rozumiem....-powiedział i wyszedł.
****************************************
Wracając z jej pokoju karciłem samego siebie za to że się przed nią otworzyłem i powiedziałem to co tkwiło we mnie. Jednak jej słowa "-Od teraz przestań mnie kochać, bo nie masz już po co."... Przerażały mnie. Do tego powiedziała to ona! Ta, która kocha mnie ponad wszystko zdecydowała się na tak wielki krok. Zapewne trudno było jej to powiedzieć, po prostu chciała żeby było mi łatwiej, to cała ona. I ta jej dłoń na mojej głowie... to było bardzo przyjemne, nie zaprzeczę, poczułem się wtedy jak ktoś kogo można pokochać. Jednak skończyło się na tym że zapomnimy o sobie. Nie mogłem powstrzymać emocji i przytuliłem ją do tego bezczelnie kłamiąc że to jest ostatni czułość jaką jej okazuję...Chciałbym czegoś więcej, ale ze względu na targające mną demony nie mogę się w nic wplątać, nie mogę JEJ w nic wplątać, bo wiem że bym cierpiała.
Przechodząc obok pokoju mojego bratu usłyszałem stłumiony jęk Deidary "I-Itachi-sempai...proszę...". Nie dałbym rady opisać wielkości tego obrzydzenia jakie mnie dotknęło. Mój brat właśnie uprawia seks z innym facetem. To było obleśne i obrzydliwe. Aby nie słuchać tego dalej, przyspieszyłem kroku i dotarłem do pokoju gdzie wszyscy siedzieli.
-Konan..Sakura kazał Ci przekazać że trzyma za Ciebie kciuki i żebyś się nie bała bo ona.....-spojrzał na niebieskowłosą która siedziała w objęciach Paina.- Ej, co to ma być! Kiedy wy ... przecież...!
-Spokojnie Sasuke, właściwie to dzisiaj i to niedawno. Gdy wezwałem ją do siebie chciałem z niąo tym porozmawiać ale ona powiedziała to pierwsza.
-To dzięki Sakurze-dodała kunoichi- Ona mi poradziła żebym wyznała swoje uczucia, bo nigdy nie będę pewna czy osoba którą kocham coś do mnie czuję. Więc jej posłuchałam...-uśmiechnęła się bardziej wtulając się w Paina.
-No i tak wyszło że jesteśmy razem-dodał Pain lekko się rumieniąc i całując dziewczynę w czubek głowy.
-A więc o to Sakurze chodziło gdy mówiła że trzyma kciuki-stwierdziłem lekko zdezorientowany- Ale o co jej chodziło z tym drugim.. żebyś się o nią nie bala bo da sobie radę...
-To bardziej skomplikowane...widzisz ja bardzo lubię Sakurę. Po prostu ona wie że się o nią martwię. A z tym daniem sobie rady do chodzi o...o to wyciąganie z niej informacji. Dzisiaj z nią rozmawiałam to powiedziała że nie boi się śmierci tylko co będzie potem, ale wcześniej..... Dzień przed rozmawiałam z nią i....obiecała mi coś widząc że się martwię.
-Co takiego?-teraz to Pain spytał z zaciekawieniem.
-Obiecała mi..że choćby nie wiadomo co się stało...nie umrze.
Konan mówiła to radośnie, lecz w jej oczach widziałem smutek i strach.
-Głupia dziewczyna....-powiedziałem pod nosem- Jak może obiecywać takie rzeczy mimo iż sama nie wiem co się może stać.
-Dla Ciebie to może wydawać się głupie, ale ona wie co mówi. Nie da się tak łatwo. Wytrzyma wszystkie cierpienia dla jednego, jedynego uczucia którym darzy Ciebie.
-Co? O co chodzi? Przecież przed chwila powiedziała mi żebym przestał ją kochać....
-Hmmm a więc wiedziała że nadal coś do niej czujesz....
-Tak, ale skąd, przecież byłem dla niej zimny.
-Ja jej powiedziałam o twoich prawdziwych uczuciach. Nie znasz jej? Mówiąc Ci te rzeczy ona tylko chciała Cię uwolnić od uczucia którym ją darzysz.
-Niepotrzebnie się wtrącałaś...A ja niepotrzebnie się przed nią otworzyłem i pokazałem swoją słabość.
-Tak jak dla niektórych nienawiść jest siłą, tak dla niektórych tą siłą jej miłość. Ona swoją siłę czerpie z miłości...a Ty....ciężko mi stwierdzić. Zapewne się niedługo przekonamy.
-Idę stąd, muszę przemyśleć parę spraw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz