Rodzeństwo z piasku łącznie z Matsuri udało się do wioski ukrytej w liściach. Miała być tam organizowana impreza, aby rozluźnić trochę napięcie spowodowane brakiem Sakury w wiosce. Hokage podejrzewała kto mógł stać za przetrzymywaniem różowowłosej kunoichi. Jej podejrzenia nie były mylne.
-Shizune, wezwij do mnie Kakashiego, muszę z nim zamienić parę słów.
-Hai, Tsunade-sama.
Nie minęło parę minut a w biurze Hokage pojawił się siwowłosy mężczyzna z zakrytą maską twarzą. Podszedł do biurka Tsunade i czekał na rozkazy.
-Mam podejrzenia co do tego, kto mógł zabrać Sakurę-zaczęła- Nie uważasz że najbardziej podejrzane jest tu Akatsuki?
-Tak, tylko że po co im Sakura? Jest zwykłą medic-ninja. Nie posiada w sobie żadnego Bijuu.
-Wiem, właśnie to jest jedyna rzecz która mi tu nie pasuje. Trudno...trzeba będzie wszcząć śledztwo w tej sprawie, nie mogę opuścić Sakury, jest zbyt ważna dla wioski. A tak w ogóle to o której zaczyna się ta impreza u Naruto?
-Mniej więcej o dwudziestej. A właśnie, rodzeństwo z Suny już przybyło. Proszą o jakieś zakwaterowanie.
-Tak jasne, tu masz klucze do wolnych apartamentów. Daj im to i powiedz żeby czuli się jak u siebie.
************************************************
-Shikamaru!- krzyczała Temari do chłopaka idącego w jej stronę.
-O, Temari, to tylko Ty...
-No wiesz co?! Nie moja wina że zawsze na siebie wpadamy jak tu jestem. Jesteśmy razem, ale jak nie chcesz ze mną rozmawiać to nie!-odwróciła się plecami i pomaszerowała przed siebie.
-Dziewczyno ale jesteś kłopotliwa...-mruknął do niej Shikamaru przyciągając ją do siebie i czule całując-Same z Tobą problemy- zaśmiał się.
Chwycił rękę dziewczyny i poszli do jego rodzinnego domu. Mama chłopaka wręcz uwielbiała Temari, bardzo dobrze się dogadywały i zawsze miały takie samo zdanie co do każdej sprawy.
Zjedli razem obiad i para zaczęła się szykować na imprezę.
********************************************
-Gaara-sama...
-Wystarczy samo Gaara , Matsuri.
-Hai. Gaara.... czy ja muszę iść na tą imprezę? Nie znam tam nikogo.
-Mi też się za bardzo nie chce iść, ale organizuje ją mój przyjaciel, więc nie chcę go zawieść i pójdę tam. W końcu odbywa się to u niego w domu.
-To może pójdź sam, ja tu zaczekam.
-Nie ma mowy, idziesz ze mną, musisz ich wszystkich poznać. Zobaczysz, nie są tacy straszni-pogładził dłonią jej policzek a dziewczyna zmieszała się.
-Nie powinieneś tak robić. Jesteś moim...
-Przestań już, głupia. Ile razy chcesz mi to jeszcze powiedzieć? Wiem że jestem twoim nauczycielem, ale jestem też Kazekage. Teraz jestem tylko Kazekage, więc nie muszę się martwić że jesteś moją uczennicą, rozumiesz?-lekko połaskotał ją po brzuchu uśmiechając się przy tym.
-Hai-odpowiedziała śmiejąc się- Rozumiem.
-Więc nie gadaj więcej takich głupot, rozumiemy się?
Tak,już nie będę, przepraszam.
-Za co Ty mnie przepraszasz.......czasami nie wiem co mam Ci odpowiedzieć.
-Nic, po prostu tylko tego wysłuchać.
-Hmmmm...a więc ja też przepraszam. Bo to co teraz zrobię może Ci się nie spodobać, nie wiem jak to odbierzesz...
Mówił do niej prawie szeptem po czym popatrzał się w jej oczy i złożył na jej ustał delikatny pocałunek. Na początku sparaliżowało ją, lecz po chwili oddała się tej przyjemności. Nieśmiało oddała pocałunek, uważnie patrząc na jego reakcję. Był mile zaskoczony zachowaniem dziewczyny.
Po dłuższym czasie oderwali się od siebie i popatrzyli sobie w oczy.
-Dlaczego aż tak namąciłaś mi w głowie mimo iż prawie w ogóle Cię nie znam...-szepnął jej do ucha.
*************************************************
-Shika, która sukienka lepsza, ta dłuższa czy krótsza?- spytała chłopaka pokazując mu dwie sukienki.
-Idź w tej w której Ci wygodnie. Jak dla mnie to obojętnie.
-Dla Ciebie wszystko jest obojętne.....
Nie zważając na okoliczności ściągnęła swój strój i stanęła przed lustrem w samej bieliźnie, co chwila przykładając do siebie jakąś sukienkę.
Shikamaru spojrzał na swoją dziewczynę i zaczął ją oglądać. Cały czas się zastanawiał jak to możliwe że taki leń jak on, który przyrzekł sobie że nie będzie z żadną kobietą, ma teraz dziewczynę...i do tego bardzo seksowną, z ostrym temperamentem. Zawsze się jej dziwił za co ona go tak kocha.
bez zawahania podszedł do dziewczyny która stała w samej bieliźnie i przytulił ją opierając brodę na jej barku.
-Czy Ty to robisz specjalnie?- powiedział po czym złożył pocałunek na wgłębieniu w obojczyku- Lepiej się ubierz....
-Najpierw muszę znaleźć odpowiednią sukienkę. Dopiero wtedy....-poczuła jak mężczyzna mocniej ściska dłonie na jej brzuchu.
-Ale Ty jesteś upierdliwa dziewczyno. Masz, nałóż tą sukienkę. Podoba mi się. Będzie można ją szybko ściągnąć.
-Shika, o czym Ty znowu myślisz! -zaczerwieniła się.
-No cóż, dzisiaj jest nasz roczek. Trzeba to uczcić- uśmiechnął się łubuzersko.
-Wszystko, ale co to to nie-zadeklarowała.
-Jeszcze się przekonamy-powiedział Nara ściągając bluzkę i ukazując swój wyśmienicie wyrzeźbiony tors po czym nałożył szarą koszulę w drobną kratę i czarne rurki. Temari zaś ubrała sukienkę którą wybrał jej Shika i wyszli z domu kierując się do posesji Naruto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz