Ogólnie jestem chora, więc opowiadania moga wam się nie podobac, ale postaram się ogarnac . xD
*************************************************************
-Shika, możemy porozmawiać?
Brunet odwrócił się w jej stronę i bacznie zmierzył ją wzrokiem przyglądając się jej. Odwrócił się w drugą stronę i sięgnął po papierosa.
-Od kiedy Ty w ogóle palisz?
- Okazyjnie. A co do rozmowy to nie mam zbytniej ochoty,aby z Tobą rozmawiać.
-Shikamaru, proszę, to zajmie chwilkę.
-Od kiedy Ci tak zależy, przecież i tak wszystko co robię nie rusza Cię, nawet jak Cię dotykam.
-Przecież wiesz że to nie tak, chodź w ustronne miejsce pogadamy.
-Mówiłem już że nie mam ochoty. Jak nie masz co robić to idź do przyjaciół albo wróć do domu, ja wrócę zapewne nad ranem.
-Ty cholerny egoisto!-chwyciła go za koszulę i pociągnęła do korytarza, w jedyne ciche miejsce gdzie nikt nie chodził.
W ręku trzymał całą butelkę sake co jakiś czas popijając z niej drobne łyki.
-Odłóż to..-powiedziała, lecz on już jej nie słuchał.
-Zaciągnęłaś mnie tu aby porozmawiać czy aby mi rozkazywać?
-Chciałam porozmawiać, ale jak będziesz ciągle to pił to niedługo mi tu padniesz, więc odłóż to -szarpnęła butelkę która prawie spadła na ziemię i się rozbiła, ale Shika szybko ją złapał.
-Dziewczyno, tracisz alkohol.
-Tobie jest już nie potrzebny. Możemy już zacząć rozmawiać?
-Ciągle rozmawiamy.
-Ale poważnie Shika!
-Ah tak, jasne, a więc słucham.
-Przepraszam za tamto. Nie powinnam była tak mówić.
-Szybko się ocknęłaś ale wybacz, nie mam zamiaru teraz przyjmować twoich przeprosin- upił łyk trunku.
-To dołóż to! To przez to mnie nie chcesz słuchać! Kiba mi mówił....!
-No to skoro Ci Kiba mówił to idź sobie porozmawiać z Kibą! Może on jest dla Ciebie bardziej odpowiedni i dotyka lepiej niż ja!-rzucił butelką sake o podłogę i podszedł bliżej niej przyciskając ją do ściany- Masz cały wieczór, skoro ja Ci nie pasuję, to może zakosztuj Kiby!
Po jej policzkach zaczęły lecieć łzy ale nawet go to nie poruszyło. Odszedł bez słowa i z powrotem przysiadł się do sensei'ow. Teamari zaś wybiegła w stronę domu Nary, bo tam miała spędzić noc. Przysiadła na ławce w jednej z uliczek i płakała. Wtedy podeszła do niej długowłosa dziewczyna z uruchomionym byakuganem i przysiadła przy niej.
-Hinata- chlipała Temari - On mnie już nie kocha, potraktował mnie jak pierwsza lepszą dziewczynę.
-On był pijany Temari -chan- dziewczyna przytuliła blondynkę.
-Wiem, ale nie wiesz jak to jest słyszeć aż tak obojętne słowa z jego ust....
-Powiem Ci że Naruto zawsze traktował mnie jak koleżankę, nigdy nie postrzegał mnie jako dziewczyny z którą mógłby być. Dopiero po tylu latach.....-rozmarzyła się.
-Ja z Shiką nie przepadaliśmy za sobą, a w gruncie rzeczy to się lubiliśmy. No i byliśmy razem.... do dzisiaj....
-Ej, przecież nie powiedział że z Tobą zrywa, tylko się pokłóciliście.
-Nie słyszałaś jak mówił. To koniec. Jutro zanim przyjdzie do domu wyniosę się do hotelu.
-Lepiej przyjdź do mnie. Gaare i Matsuri zostaw samych, pewnie będą zajęci-zarumieniła się białooka.
-No tak , pewnie, w końcu muszą jakoś uczcić to że są razem....Dzisiaj ja miałam uczcić nasz rok....
-Temari, nie załamuj się, idź od razu spać a rano przyjdź do mnie. Coś tam dalej zrobimy.
-Dziękuję Hinata, to dobranoc.
-Dobranoc.
Blondynka weszła do domu Nary, wzmagał wiele wspomnień. Żałowała tego że już nie zobaczy jego rodziców, bo traktowała ich jak własnych których zbytnio nie pamiętała. Ale to nie wszystko,codzienne spory i ich rozwiązywanie, świeże bułeczki mamy Shiki, jego pokój....to już nie wróci.
Położyła się na świeżej pościeli w jego małym łóżku i zamknęła powieki.
********************************
-Matsuri, co chcesz robić jak wrócimy do pokoju?
-A Ty Gaara-sama?
-Przestań z tym Gaara-sama... Mówiłem Ci już...Myślę ze możemy coś zjeść, potem wziąć kąpiel..... no i potem to już wiadomo- uśmiechnął się.
-Hai. możemy tak zrobić.
-No to super, a dasz mi teraz potrzymać się teraz za rękę? W końcu jesteśmy parą....-oparł swoje usta o jej czoło, a ona lekko podskoczyła- spokojnie, nie gryzę.
-Wiem, ale to jest krepujące....
-Nie masz czego się krępować, jesteśmy ze sobą , a jak będziesz się bała to jak będę Cię chociażby całować?
-C-całować?
-Rozumiem, jak nie chcesz to nie będę Cię zmuszał- wszedł do pokoju i usiadł na kanapie podpierając się rękami.
-Gaara-kun nie bądź smutny-usiadł przy nim masując go po plecach- Nie chciałam Cię urazić.
-Nic się nie stało, w końcu byłem potworem z Suny, kto chciałby ze mną być.... Muszę się z tym pogodzić że będę już sam.
-Gaara! To nieprawda! Masz mnie... no i mnóstwo fanek u nas w kraju, wiem o tym bo rozmawiam często z dziewczynami w barze, ciągle mówią jak to one Cię zdobędą i jak to się z Tobą ożenią!
-Chwila, chwila!-zatkał jej usta ręką- Powiedziałaś że mam Ciebie?-szepnął do jej ucha, sadzając ją szybko sobie na kolanach.
-No tak, ale to...
-Powiedziałaś, prawda? Chcesz zaprzeczyć?
-Nie , ale...
-Właśnie zaprzeczasz.... Możesz siedzieć przez chwilę cicho?
-Hai...
Gaara nagle łapczywie pocałował brązowowłosą, kładąc się na niej i nie dając jej drogi wyjścia.
-Gaara-sama...
-O nie nie, miałaś się nie odzywać. Więc nawet nie jęknij....
Ponownie wpił się w jej usta. Dziewczyna nieśmiało zaczęła oddawać pocałunek, przytulając się przy tym mocniej do mężczyzny. Zaczęła błądzić rękoma po jego torsie, szukając zapięcia od ubrania.
-Ej, ej co Ty robisz Matsuri....- mówił zdezorientowany chłopak.
-Szukam sposobu jak to z Ciebie ściągnąć.
-Co?! Ale po co?- zaczął się odsuwać od dziewczyny ale ona mocno go trzymała.
-Wiem że tego chcesz...i ... i ja też chcę, tylko się troszkę boję. Wiem że się długo nie znamy, ale...
-Ciii....już rozumiem, ale to że Ci na mnie zależy...nie musisz udowadniać tego w ten sposób...
-Ale ja chce...tylko mówię, boję się...
-Dobrze, już więcej nic nie mów. Jeżeli chcesz, nie będę się powstrzymywał przed niczym, wiedz że już nie masz odwrotu,...
-Wiem....
-Nadal tego chcesz?
-Tak...mogę Ci to udowodnić.
Ściągnęła ze swoich ramion sukienkę aż do pasa, tak że górna część jej ciała była przyodziana tylko w koronkową bieliznę.
-Coś Ty taka bezpośrednia! - jego twarz przybrała purpurowy kolor.
-Tylko Ci udowadniam...- zaśmiała się.
-Nie wiedziałem, ze potrafisz coś takiego zrobić, a tym bardziej przede mną...
-Przepraszam, jeżeli tego nie chcesz to się ubiorę i wyjdę- zaczęła naciągać ramiączka, lecz Gaara ją tak pohamował że zbyt szybkim ruchem ręki zdarł z niej sukienkę.
-J-Ja przepraszam Matsuri to niechcący.....
-Widzę że nie panujesz nad sobą- uśmiechnęła się.
-To dlatego że widzę Cię tak ubraną, i jeszcze Twoje zachowanie....ale najgorsze jest to ze mnie to strasznie pociąga.... Najchętniej bym się teraz na Ciebie rzucił, ale się powstrzymuje...- zakrył sobie twarz rekami.
Matsuri nie patrząc na jego protesty ściągnęła jego górne ubranie i zaczęła jeździć palcem po wyrzeźbionym torsie. Zbliżyła swoje usta i zaczęła go po nim całować. Czerwonowłosy już nie mógł wytrzymać. Wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko aby zacząć obdarowywać ją pocałunkami. Ciało dziewczyny coraz bardziej robiło się gorące i podniecone. Trudno mu było się opanować żeby nie zrobić niczego pochopnie.
-Gaara, widzę że Ci ciężko, możesz zrobić co zechcesz.
-Nie mów tak, bo możesz tego potem żałować.
-Możliwe, ale warto zaryzykować.
-Jesteś...najbardziej nieprzewidywalną osobą jaką znam....
***************************************
- Pein, przepraszam że Ci zakłócam czas spędzany z Konan, ale- rudy zeskoczył z dziewczyny na której siedział okrakiem.
-Pogrzało Cię?! Mógłbyś chociaż zapukać!
-Wiem, ale ja tak na szybko. Sakura do nas dołącza, oczywiście ma swoje warunki i ambicje, ale musisz ją przyjąć.... Dla mnie...
-Czyli jednak nie dałeś rady jej odrzucić...
-A czy ty mógłbyś odrzucić Konan?
-No gdyby trzebabyło...- zawahał się i spojrzał na niebieskowłosą.
-No wiesz co!- krzyknęła- no to śpij sobie sam! -wstała i pomaszerowała do łazienki.
-Aj patrz co żeś narobił! Idź już , jak chcesz to daj Sakurze lepszy pokój, no zmykaj już!
Zamknąłem drzwi, ale i tak dało się słyszeć błagania Peina, aby się na niego nie złościła.
-To jak, chcesz nowy pokój?- spytałem dziewczyny na swoich ramionach.
-Ten teraz mi odpowiada. Jest mały i przytulny.
-To jest najgorszy pokój jaki mamy. I ma małe łóżko.
- Większe mi nie potrzebne.
-A jak się razem na nim zmieścimy? Ok, mam pomysł, dzisiaj spisz u mnie a jutro znajdziemy ci coś lepszego.
-Dlaczego chcesz żebym miała większe łóżko? Nie jestem aż tak szeroka.
-No, ale we dwoje się nie zmieścimy. Jak będziemy chcieli poleżeć lub coś innego- uśmiechnął się łbuzersko.
-Chyba nie sądzisz że pójdę z Tobą do łóżka po tak krótkim czasie. Ja muszę być z facetem co najmniej rok.
-Co?!
-Nie co ,tylko tak! Nie będę się z Tobą...!
-Dobra, dobra! Rozumiem....jeszcze aż tak mi nie ufasz, ale poczekaj, długo to nie potrwa...-przygryzł jej ucho i weszli do jego pokoju, po czym obydwoje się położyli i zasnęli.
********************
Nie wiem czy mam opisywac sceny erotyczne czy nie. Czy tak jak teraz starczy. Muszę znać waszą opinię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz