poniedziałek, 1 kwietnia 2013

17.

Ogólnie jestem chora, więc opowiadania moga wam się nie podobac, ale postaram się ogarnac . xD

*************************************************************



  -Shika, możemy porozmawiać?
  Brunet odwrócił się w jej stronę i bacznie zmierzył ją wzrokiem przyglądając się jej. Odwrócił się w drugą stronę i sięgnął po papierosa.
  -Od kiedy Ty w ogóle palisz?
  - Okazyjnie. A co do rozmowy to nie mam zbytniej ochoty,aby z Tobą rozmawiać.
  -Shikamaru, proszę, to zajmie chwilkę.
  -Od kiedy Ci tak zależy, przecież i tak wszystko co robię nie rusza Cię, nawet jak Cię dotykam.
  -Przecież wiesz że to nie tak, chodź w ustronne miejsce pogadamy.
  -Mówiłem już  że nie mam ochoty. Jak nie masz co robić to idź do przyjaciół albo wróć do domu, ja wrócę zapewne nad ranem.
  -Ty cholerny egoisto!-chwyciła go za koszulę i pociągnęła do korytarza, w jedyne ciche miejsce gdzie nikt nie chodził.
  W ręku trzymał całą butelkę sake co jakiś czas popijając z niej drobne łyki.
  -Odłóż to..-powiedziała, lecz on już jej nie słuchał.
  -Zaciągnęłaś mnie tu aby porozmawiać czy aby mi rozkazywać?
  -Chciałam porozmawiać, ale jak będziesz ciągle to pił to niedługo mi tu padniesz, więc odłóż to -szarpnęła butelkę która prawie spadła na ziemię i się rozbiła, ale Shika szybko ją złapał.
  -Dziewczyno, tracisz alkohol.
  -Tobie jest już nie potrzebny. Możemy już zacząć rozmawiać?
  -Ciągle rozmawiamy.
  -Ale poważnie Shika!
  -Ah tak, jasne, a więc słucham.
  -Przepraszam za tamto. Nie powinnam była tak mówić.
  -Szybko się ocknęłaś ale wybacz, nie mam zamiaru teraz przyjmować twoich przeprosin- upił łyk trunku.
  -To dołóż to! To przez to mnie nie chcesz słuchać! Kiba mi mówił....!
  -No to skoro Ci Kiba mówił to idź sobie porozmawiać z Kibą! Może on jest dla Ciebie bardziej odpowiedni i dotyka lepiej niż ja!-rzucił butelką sake o podłogę i podszedł bliżej niej przyciskając ją do ściany- Masz cały wieczór, skoro ja Ci nie pasuję, to może zakosztuj Kiby!
  Po jej policzkach zaczęły lecieć łzy ale nawet go to nie poruszyło. Odszedł bez słowa i z powrotem przysiadł się do sensei'ow. Teamari zaś wybiegła w stronę domu Nary, bo tam miała spędzić noc. Przysiadła na ławce w jednej z uliczek i płakała. Wtedy podeszła do niej długowłosa dziewczyna z uruchomionym byakuganem i przysiadła przy niej.
  -Hinata- chlipała Temari - On mnie już nie kocha, potraktował mnie jak pierwsza lepszą dziewczynę.
  -On był pijany Temari -chan- dziewczyna przytuliła blondynkę.
  -Wiem, ale nie wiesz jak to jest słyszeć aż tak obojętne słowa z jego ust....
  -Powiem Ci że Naruto zawsze traktował mnie jak koleżankę, nigdy nie postrzegał mnie jako dziewczyny z którą mógłby być. Dopiero po tylu latach.....-rozmarzyła się.
  -Ja z Shiką nie przepadaliśmy za sobą, a w gruncie rzeczy to się lubiliśmy. No i byliśmy razem.... do dzisiaj....
  -Ej, przecież nie powiedział że z Tobą zrywa, tylko się pokłóciliście.
  -Nie słyszałaś jak mówił. To koniec. Jutro zanim przyjdzie do domu wyniosę się do hotelu.
  -Lepiej przyjdź do mnie. Gaare i Matsuri zostaw samych, pewnie będą zajęci-zarumieniła się białooka.
  -No tak , pewnie, w końcu muszą jakoś uczcić to że są razem....Dzisiaj ja miałam uczcić nasz rok....
  -Temari, nie  załamuj się, idź od razu spać a rano przyjdź do mnie. Coś tam dalej zrobimy.
  -Dziękuję Hinata, to dobranoc.
  -Dobranoc.
  Blondynka weszła do domu Nary, wzmagał wiele wspomnień. Żałowała tego że już nie zobaczy jego rodziców, bo traktowała ich jak własnych których zbytnio nie pamiętała. Ale to nie wszystko,codzienne spory i ich rozwiązywanie, świeże bułeczki mamy Shiki, jego pokój....to już nie wróci.
Położyła się na świeżej pościeli w jego małym łóżku i zamknęła powieki.

********************************

 -Matsuri, co chcesz robić jak wrócimy do pokoju?
  -A Ty Gaara-sama?
  -Przestań z tym Gaara-sama... Mówiłem Ci już...Myślę ze możemy coś zjeść, potem wziąć kąpiel..... no i potem to już wiadomo- uśmiechnął się.
  -Hai. możemy tak zrobić.
  -No to super, a dasz mi teraz potrzymać się teraz za rękę? W końcu jesteśmy parą....-oparł swoje usta o jej czoło, a ona lekko podskoczyła- spokojnie, nie gryzę.
  -Wiem, ale to jest krepujące....
  -Nie masz czego się krępować, jesteśmy ze sobą , a jak będziesz się bała to jak będę Cię chociażby całować?
  -C-całować?
  -Rozumiem, jak nie chcesz to nie będę Cię zmuszał- wszedł do pokoju i usiadł na kanapie podpierając się rękami.
  -Gaara-kun nie bądź smutny-usiadł przy nim masując go po plecach- Nie chciałam Cię urazić.
  -Nic się nie stało, w końcu byłem potworem z Suny, kto chciałby ze mną być.... Muszę się z tym pogodzić że będę już sam.
  -Gaara! To nieprawda! Masz mnie... no i mnóstwo fanek u nas w kraju, wiem o tym bo rozmawiam często z dziewczynami w barze, ciągle mówią jak to one Cię zdobędą i jak to się z Tobą ożenią!
  -Chwila, chwila!-zatkał jej usta ręką- Powiedziałaś że mam Ciebie?-szepnął do jej ucha, sadzając ją szybko sobie na kolanach.
  -No tak, ale to...
  -Powiedziałaś, prawda? Chcesz zaprzeczyć?
  -Nie , ale...
  -Właśnie zaprzeczasz.... Możesz siedzieć przez chwilę cicho?
  -Hai...
  Gaara nagle łapczywie pocałował brązowowłosą, kładąc się na niej i nie dając jej drogi wyjścia.
  -Gaara-sama...
  -O nie nie, miałaś się nie odzywać. Więc nawet nie jęknij....
  Ponownie wpił się w jej usta. Dziewczyna nieśmiało zaczęła oddawać pocałunek, przytulając się przy tym mocniej do mężczyzny. Zaczęła błądzić rękoma po jego torsie, szukając zapięcia od ubrania.
  -Ej, ej co Ty robisz Matsuri....- mówił zdezorientowany chłopak.
  -Szukam sposobu jak to z Ciebie ściągnąć.
  -Co?! Ale po co?- zaczął się odsuwać od dziewczyny ale ona mocno go trzymała.
  -Wiem że tego chcesz...i ... i ja też chcę, tylko się troszkę boję. Wiem że się długo nie znamy, ale...
  -Ciii....już rozumiem, ale to że Ci na mnie zależy...nie musisz udowadniać tego w ten sposób...
  -Ale ja chce...tylko mówię, boję się...
  -Dobrze, już więcej nic nie mów. Jeżeli chcesz, nie będę się powstrzymywał przed niczym, wiedz że już nie masz odwrotu,...
  -Wiem....
  -Nadal tego chcesz?
  -Tak...mogę Ci to udowodnić.
  Ściągnęła ze swoich ramion sukienkę aż do pasa, tak że górna część jej ciała była przyodziana tylko w koronkową bieliznę.
  -Coś Ty taka bezpośrednia! - jego twarz przybrała purpurowy kolor.
  -Tylko Ci udowadniam...- zaśmiała się.
  -Nie wiedziałem, ze potrafisz coś takiego zrobić, a tym bardziej przede mną...
  -Przepraszam, jeżeli tego nie chcesz to się ubiorę i wyjdę- zaczęła naciągać ramiączka, lecz Gaara ją tak pohamował że zbyt szybkim ruchem ręki zdarł z niej sukienkę.
  -J-Ja przepraszam Matsuri to niechcący.....
  -Widzę że nie panujesz nad sobą- uśmiechnęła się.
  -To dlatego że widzę Cię tak ubraną, i jeszcze Twoje zachowanie....ale najgorsze jest to ze mnie to strasznie pociąga.... Najchętniej bym się teraz na Ciebie rzucił, ale się powstrzymuje...- zakrył sobie twarz rekami.
  Matsuri nie patrząc na jego protesty ściągnęła jego górne ubranie i zaczęła jeździć palcem po wyrzeźbionym torsie. Zbliżyła swoje usta i zaczęła go po nim całować. Czerwonowłosy już nie mógł wytrzymać. Wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko aby zacząć obdarowywać ją pocałunkami. Ciało dziewczyny coraz bardziej robiło się gorące i podniecone. Trudno mu było się opanować żeby nie zrobić niczego pochopnie.
  -Gaara, widzę że Ci ciężko, możesz zrobić co zechcesz.
  -Nie mów tak, bo możesz tego potem żałować.
  -Możliwe, ale warto zaryzykować.
  -Jesteś...najbardziej nieprzewidywalną osobą jaką znam....

***************************************
- Pein, przepraszam że Ci zakłócam czas spędzany z Konan, ale- rudy zeskoczył z dziewczyny na której siedział okrakiem.
  -Pogrzało Cię?! Mógłbyś chociaż zapukać!
  -Wiem, ale ja tak na szybko. Sakura do nas dołącza, oczywiście ma swoje warunki i ambicje, ale musisz ją przyjąć.... Dla mnie...
  -Czyli jednak nie dałeś rady jej odrzucić...
  -A czy ty mógłbyś odrzucić Konan?
  -No gdyby trzebabyło...- zawahał się i spojrzał na niebieskowłosą.
  -No wiesz co!- krzyknęła- no to śpij sobie sam! -wstała i pomaszerowała do łazienki.
  -Aj patrz co żeś narobił! Idź już , jak chcesz to daj Sakurze lepszy pokój, no zmykaj już!
  Zamknąłem drzwi, ale i tak dało się słyszeć błagania Peina, aby się na niego nie złościła.
  -To jak, chcesz nowy pokój?- spytałem dziewczyny na swoich ramionach.
  -Ten teraz mi odpowiada. Jest mały i przytulny.
  -To jest najgorszy pokój jaki mamy. I ma małe łóżko.
  - Większe mi nie potrzebne.
  -A jak się razem na nim zmieścimy? Ok, mam pomysł, dzisiaj spisz u mnie a jutro znajdziemy ci coś lepszego.
  -Dlaczego chcesz żebym miała większe łóżko? Nie jestem aż tak szeroka.
  -No, ale we dwoje się nie zmieścimy. Jak będziemy chcieli poleżeć lub coś innego- uśmiechnął się łbuzersko.
  -Chyba nie sądzisz że pójdę z Tobą do łóżka po tak krótkim czasie. Ja muszę być z facetem co najmniej rok.
  -Co?!
  -Nie co ,tylko tak! Nie będę się z Tobą...!
  -Dobra, dobra! Rozumiem....jeszcze aż tak mi nie ufasz, ale poczekaj, długo to nie potrwa...-przygryzł jej ucho i weszli do jego pokoju, po czym obydwoje się położyli i zasnęli.
********************

Nie wiem czy mam opisywac sceny erotyczne czy nie. Czy tak jak teraz starczy. Muszę znać waszą opinię.

 


Brak komentarzy: