poniedziałek, 29 kwietnia 2013

31.

  -Dziękujemy że do nas wpadliście- mówiła Tsunade do gości z Suny- Szkoda że musicie już wracać.
  -W końcu jestem kazekage, a moje rodzeństwo jest mi bardzo pomocne. Niedługo na pewno wpadniemy.
  -I proszę przekazać wszystkim ten list ode mnie-wtrąciła Temari.
  -Co w nim jest?
  -Chcę zorganizować wspólny wypad, razem z przyjaciółmi z Konohy. W środku jest wszystko opisane, więc nie powinno byś problemów.
  -Tak, to miło z twojej strony, zapewne wszyscy się ucieszą.
  Rodzeństwo z Suny już wychodziło, gdy Tsunade w ostatniej chwili ich zatrzymała.
  -Czekajcie! Znaczy się tylko Temari....Shikamaru chce się z Tobą widzieć, będzie czekał u siebie w domu.
  -Ale po co...
  -Nie wiem, ale proszę nie odchodź tak bez pożegnania z nim...Wiem że ciężko jest się rozstawać na jakiś czas , tym bardziej ze mieszkacie w innych wioskach...ale jeżeli tego nie zrobicie będziecie żałować.
  -Może Hokage ma racje....To do zobaczenia!
  Blondynka wybiegła z budynku i pomknęła w stronę domu Shiki.Gdy dotarła na miejsce otworzyła drzwi od werandy i weszła do środka. Na długiej ławce leżał Shikamaru i ze smutkiem się w nią wpatrywał.
  -Co Ci jest?- spytała.
  -Chciałaś odejść bez pożegnania.
  -Boże..... Ja po prostu nie lubię się żegnać.
  -Ale ze mną to by wypadało.- odwrócił się plecami do niej i podkulił lekko nogi.
  -Shika...
  Podeszła do niego i pogłaskała go po włosach. Nie często miał je rozpuszczone....Zanim się zorientowała, leżała już na jego klatce piersiowej...
  -Co ty....
  Nie dokończyła. Zatkał jej usta namiętnym pocałunkiem. Ułożył dziewczynę pod sobą i ponownie pocałował, lecz tym razem wsadził jej do ust język co spotkało się z jękiem zadowolenia ze strony blondynki. Coraz bardziej na nią napierał. Lewą rękę wsunął pod jej bluzkę i położył na jej piersi.Zaczęła się lekko szarpać.
  -Shika...nie w takim miejscu....
  -Dla mnie jest idealne, po prostu zróbmy to..-sapał jej namiętnie do ucha.
  Chciała temu zaprzestać, lecz poczuła na swoim brzuchu coś twardego. Spojrzała w dół i zauważyła że spodnie Shiki są bardzo naprężone w jednym miejscu.
  -Shikamaru, czy Ty...
  -Lepiej nie pytaj...-powrócił do całowania jej ust.
  -Shikamaru, już jesteśmy!
  -Cholera! -krzyknął chłopak i zszedł z dziewczyny- Rodzice wrócili. I jak ja mam teraz schować to!- wskazał ręką na swoje spodnie .
  -Może czymś zakryj...
  -Tak jasne, będę paradował trzymając się w kroczu....Ale..Chodź tutaj! Szybko!
  -Ale...
  Nara przyciągnął ją do siebie i oparł ją tak aby stała przed nim a tyłem przylegała do jego ubrania. Objął ją w pasie i kazał iść.
  -To się nie uda. nawet jeżeli zakryjesz TO mną..Oni zauważą.
  -Nie zauważą. Dzisiaj wyjeżdżasz więc mogą pomyśleć że po prostu się z Tobą przytulam bo nie chcę się rozstawać.
  -To jest chore, tak samo jak Ty- jęknęła i weszli razem do kuchni.
  -O no proszę, proszę. Aż tak ciężko wam się rozstać?- powiedziała matka Shiki.
  -A widzisz?- szepnął Shikamaru do ucha dziewczynie- A teraz idź w kierunku mojego pokoju.
  Przeprosili rodziców i poszli do pokoju chłopaka, gdzie nareszcie mogli się od siebie odsunąć.
  -Głupi jesteś!-zaczęła okładać chłopaka pięściami.
  -Ej! Co Ty robisz!!!
  -Mogłeś chociaż trochę się odsunąć a nie ciągle na mnie napierałeś! Czułam GO przez cały czas!
  -Przecież nic się nie stało....Wyluzuj..robisz się denerwująca.
  -No i dobrze!  Żegnam! Wracam do Suny, bracia na mnie czekają!
  -No i dobrze. Mam nadzieję że się zobaczymy.-prychnął.
  -Głupi arogant!
  Blondynka wyszła i zaczęła płakać....Gdy jej ulżyło wyruszyła do swojego kraju..Niestety była skłócona z osobą którą tak bardzo kocha..


Brak komentarzy: