-Bo wiesz Konan...Tsunade mi nie odpisuje. Nie wiem co ją powstrzymuje, obawiam się najgorszego.
-Pomyśl tylko- chwyciła mnie za ręce - Na pewno sama nie może podjąć decyzji, musi to omówić z innymi. Niepotrzebnie się denerwujesz...
-Tak, wiem. Sasuke mówił mi to samo.
-No widzisz, więc nie ma się co martwić. Siadaj przy stole, Itachi z Deidarą zaraz skończą gotować i będziemy mogli zjeść śniadanie.
-A właśnie, apropo tamtej dwójki. Oni są razem?- szepnęłam jej na ucho, bo nie wiedziałam czy pytając się o to nie wyjdę na idiotką.
-Jak widzę Sasuke Ci o tym nie wspomniał....Owszem, są parą. On po prostu źle na to reaguje. No wiesz, jego autorytet lubuje się w mężczyznach.
-Nie powiem trochę to dziwne, lecz z drugiej strony wyglądają słodko.
-Nieprawdaż?-zaśmiała się- A jak byś widziała jak się całują lub przytulają....To dopiero coś, są do siebie bardzo przywiązani.
-Ale to oni tak przy was wszystkich?!
-Hai, ale nikomu zbytnio to nie przeszkadza. Chodź wreszcie jeżeli chcesz się dobrze najeść, bo zaraz przyjdzie reszta i nie będzie dobrych miejsc.
-Hai, hai, w końcu trzeba coś zjeść.
*********************************************
-Gaara, gdzie idziesz?-pytała zaspana Matsuri
-Została zwołana rada wioski i kage. Idę do Hokage dowiedzieć się czegoś na ten temat. Nie wiem kiedy wrócę, zapewne Raikage będzie miał swoje sprzeciwy do każdej kwestii.
-Uważaj na siebie. I nie każ mi tu długo samej czekać.
-Postaram się- ucałował ją w czoło- W razie czego, zawsze możesz odwiedzić Temari lub jakąś inną dziewczynę. Na pewno o Ciebie zadbają, do zobaczenia później.
-Tak, do zobaczenia.
Gaara wyszedł a brązowowłosa opadła na łóżko ciężko wzdychając.
********************************************
Obudziła się i przetarła oczy, rozglądając się naokoło siebie. Leżała w łóżku młodego Uzumakiego, szczelnie przykryta kocem.
-Naruto-kun? Dlaczego leżę u Ciebie w łóżku?!
-Spokojnie, tylko spałaś. Gdy oglądaliśmy film nagle zasnęłaś, a nie chciałem Cię budzić, więc Cię tu zaniosłem a sam spałem na kanapie. Chcesz coś na śniadanie? Mam zupki w proszku i trochę ryżu.
-A masz może jakieś zwykle produkty?
-Mam warzywa, trochę mięsa i przyprawy.
-To dobrze, zaraz zrobię śniadanie. A ty możesz chwilkę sobie odpocząć.
-Hinatka, naprawdę? -rzucił się na dziewczynę i zaczął ją ściskać- Jesteś cudowna!
-Jeszcze troszkę i mnie udusisz. Spokojnie....
-Gomen, ale jestem taki szczęśliwy!
-Jak tak Cię rozpiera energia to możesz mi pomóc,co ty na to?
-W sumie to nie robi to problemu.A więc kierunek kuchnia szóstego Hokage!
-Nie zapędzaj się tak...-zachichotała pod nosem.
Nie mogła uwierzyć że po tylu latach nieodwzajemnionej miłości, los się do niej uśmiechnie. W głębi serca mocno wierzyła w blondyna. To dzięki niemu stała się tak silną shinobi. Przezwyciężyła strach, nauczyła się walczyć nie o swoją dumę, lecz o swoje przekonania i swoich przyjaciół. Kiedyś nie odważyłaby się nawet wejść do jego domu, teraz potrafi to zrobić z wielką śmiałością nie obawiając się niczego z jego strony. Zaufała mu...
********************************************
-Temari? Czemu śpisz na podłodze?-pytał zdezorientowany Nara szturchając dziewczynę w ramię.
-Co mówisz?-przeciągnęła się ziewając- Ah tak, musiałam zasnąć wczoraj wieczorem gdy przy tobie siedziałam.
-Przecież Ci mówiłem żebyś szła normalnie spać. Jesteś taka kłopotliwa.
-Shika, powtarzasz się , wiesz? Ciągle mi to mówisz... Odkąd się poznaliśmy.
-Po prostu nie znam lepszego określenia na Ciebie- zaśmiał się za co dostał dość solidny cios w podbrzusze- Co ty wyprawiasz?- oburzył się- Chorego bijesz?!
-Ja? Skądże. Sprawdzałam twój refleks.A teraz chodź panie chory. Tsunade kazała nam zająć się przygotowywaniem egzaminu na chunnina.Czyżbyś zapomniał?
-Nie, coś mi się tam obiło o uszy. Ale najpierw śniadanie....-zagwizdał wesoło.
-O nie nie, przespałeś śniadanie, kupimy po drodze ramen.
-Nie chcę. Wolę coś innego.
-Niestety, musisz się zadowolić ramenem.
-Pójdźmy na barbecue, razem.
-Ja już jadłam, idź sam.
-Temari-chan...-przytulił się do niej od tyłu i zaczął delikatnie mówić- Naprawdę mi zależy abyś zjadła ze mną śniadanie...-przejechał czubkiem nosa po jej szyi.
Wyczuł że dziewczyna się spina a jej ciało robi się gorące, więc to było na sto procent pewne że się zgodzi.
-Ale to ostatni raz....-powiedziała lekko ochrypłym głosem czerwona po czubek głowy.
-Dziękuję...-szepnął, po czy, obrócił dziewczynę przodem do siebie i zachłannie wpił się w jej usta-Odwdzięczę Ci się za to- po jego twarzy przeszedł diabelski uśmieszek, lecz szybko zniknął, co nie umknęło uwadze dziewczyny.
-Jesteś niemożliwy...-syknęła chwytając bruneta za rękę i wyszła z domu.
**************************************************
-Raikage, przedstawiłam wam sytuację jasno i ty jako jedyny masz jakieś obiekcje.
-Znasz moje zdanie i zdanie innych. Każdy wie jaki jest werdykt, nikt przed tym już nie ucieknie, zostało przesądzone...
-Tak, wiem. Posiedzenie uważam za zamknięte. Musze jak najszybciej odpisać Sakurze.
Ekrany z twarzami kage zniknęły a Tsunade ruszyła do swojego biura.
-Będę Ci jeszcze do czegoś potrzebny Tsunade-sama?
-Nie, możesz wracać do Matsuri, pewnie czuje się samotna. I pozdrów ją ode mnie.
-Rozumiem, przekaże jej. Do zobaczenia.
-Tak, do następnego....
************************************************************
Nastał wieczór. Cała grupa jadła kolację gdy do siedziby wpadł Deidara z jakąś przesyłką.
-Sakura, to do Ciebie. Zapewne od tej cycatej blondyny z waszej wioski!
- Tsunade , Dei! A z reszta....!W końcu! Szybko! Musze to przeczytać!
-Hai, hai- Deidara podbiegł do dziewczyny i wręczył jej pergamin.
Sakura dokładnie przeczytała pismo, po czym spokojnie usiadła na krzesło.
-Jest źle- Sasuke bardziej stwierdził niż spytał
-Właśnie nie, tylko to jest troszkę skomplikowane...
-Czytaj na głos....
-Chyba nie mam innego wyboru...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz