-Sasuke, bierz ze mnie tą rękę!
-Nie drzyj się! Przecież nic złego Ci nie robię! Głupia!
-Ale mnie dotykasz tam gdzie nie trzeba, nie pozwalaj sobie!
-To tylko udo!
-No właśnie!
-Ale Sakura!
-Wyjdź stąd! Już! Nie ma Cię!
-To jest mój pokój.....
-Co?...A , tak, no to ja wyjdę!
-Ah...czekaj- chwycił ją w pasie i posadził sobie na kolanach- Nie idź sobie... Jak nie chcesz to już Cię nie dotknę.
-Muszę iść. Popatrz, jestem cała we krwi. Wczoraj nawet się nie opatrzyłam.
-Ja to zrobię, tylko nie idź.
-Bez Kabuto nie dam sobie rady. Mam strasznie obtłuczoną klatkę piersiową, opatrzy mnie.
-Co??! To Ty będziesz się przed nim rozbierać?!
-No tak, ale będę zakryta do połowy prześcieradłem i nie będzie mnie widział, chociaż za pierwszym razem nie miał wyjścia, musiał mnie całą zobaczyć.
-Co takiego?! Ten okularnik Cię widział?! Teraz to na pewno nigdzie nie pójdziesz!-ścisnął ją mocniej w pasie.
-Jest lekarzem, to normalne że musi mnie zobaczyć żeby stwierdzić co mi jest.
-Ale nie bez ubrania. Nie pozwalam mu. Ja będę się na Ciebie patrzył i mówił co widzę.
-Chyba sobie żartujesz!
-No co! W końcu jesteś moja!
-Nie jestem Twoja!Ale przed nim nie boję się rozebrać bo jest lekarzem i wiem że się naoglądał takich rzeczy...a przy Tobie to się krępuje.
-Czy Ty kiedykolwiek przestaniesz się krępować? Przed obcymi się nie boisz a przede mną...
-Bo Ty to Ty...
-Jestem zwykłym facetem, równie dobrze mógłbym być medykiem.
-No ale nie jesteś. A teraz mnie puść idę i obiecuję że wrócę.
-Jeżeli nie wrócisz w ciągu trzydziestu minut, przyjdę tam.
-UUU,tak dużo czasu? To nieźle się tam zabawię z Kabuto- pokazałam mu język na wychodne a ten rzucił mnie mnie poduszką, lecz nie trafił bo zamknęłam drzwi wyjściowe.
-Spróbuj to Cię łańcuchem przywiążę!-krzyczał przez zamknięte drzwi.
**************************************************
Rano:
-A ty gdzie wychodzisz z tymi walizkami?- pytała matka Nary.
-Ja i Shikamaru...to chyba koniec....
-Czy ten leniwy gbur coś Ci zrobił dziecko? Usiądź proszę....
Posłusznie usiadła na wskazanym krześle i schowała twarz w dłoniach, przez które kapały łzy.
-J-Ja, ja chcę z nim być, ale On chyba...
-Ja no dzisiaj sobie z nim pogadam. Ty siedź spokojnie- do rozmowy włączył się Shikaku, ojciec Shikamaru.
-Dziękuje Panu, ale to nasze sprawy i musimy je rozwiązać.
-No to gdzie teraz pójdziesz?
-Do Hinaty. Już wczoraj z nią rozmawiałam, więc nie sprawię jej problemu.
-Jesteś pewna że nie chcesz zostać.
-Nie, naprawdę, i dziękuję za wszystko co zrobiliście do tej pory. Będę się starała was odwiedzać za każdym razem jak będę w tej wiosce o ile będziecie chcieli.
-Pamiętaj że u nas zawsze znajdzie się miejsce, nawet gdybyś już nie była z naszym synem- kobieta przytuliła mnie i pozwoliła odejść.
Zapukałam do drzwi rezydencji Hyuugi. Otworzyła mi TenTen w dość nietypowym stroju, bo była owinięta w prześcieradło.
-Cześć...-powiedziała blondynka lekko zawstydzona.
-Oh, Temari, wchodź, Hinata mówiła że przyjdziesz. I przepraszam za mój strój, nie zdążyłam się ubrać jeszcze po wczorajszym.
-Tak rozumiem.
Weszła do środka i ruszyła w stronę kuchni. Przy stole siedział Neji ubrany tylko w bokserki w roztrzepanych włosach.
-Mówiłam Ci żebyś nałożył bluzkę-krzyczała na niego brązowowłosa.
-Ty nadal tak sie podniecasz jego klatą, że trudno Ci się opanować?- śmiała się Temari z przyjaciółki.
-To nie tak, po po prostu jesteś gościem, a on paraduje prawie nago!
-Ale po co ma nakładać ubranie na zapewne nieźle spocone ciało, po minionej nocy....
-Temari! Myśmy nic nie robili!
-Jasne jasne, twój i jego ubiór mówią same za siebie-ciągle się śmiała.
-Bo to wszystko przez niego...
-Nie tłumacz się. Idźcie się ubrać. Ja zrobię wam śniadanie, przynajmniej tak się jakoś odwdzięczę że mogę tu być.
-Ale jesteś gościem, nie powinnaś...-protestowała TenTen.
-Chcesz przed nią tak paradować? Chodź się ubierzemy i zaraz przyjdziemy.
Para ruszyła w stronę pokoju, a Temari wzięła się za szykowanie dla nich śniadania. Tak jak podejrzewała, Hinata pewnie wyszła rano do Naruto, żeby mu wytłumaczyć dlaczego tak szybko znikła z imprezy. Temari sporo czasu czekała na parę, ale oni nie przychodzili, więc zostawiła im karteczkę na stole że śniadanie mają w lodówce.
**********************
-Neji, Tema na nas czeka pospiesz się z tym kapaniem!
-Już Ci mówiłem że nigdzie nie pójdę, póki się ze mną nie wykąpiesz.
-Ale sam wiesz że ja nie jestem gotowa na takie rzeczy!
-Jesteśmy ze sobą cztery lata a Ty się boisz ze mną kąpać! W którym miejscu to ma sens.
-Nie ma żadnego....ale ja się po prostu nie mogę przełamać. Bo za każdym razem myślę że Ci się nie spodobam i będziesz inaczej na mnie patrzył.....
-Głupiaś....chodź tu do mnie...-chłopak stanął w drzwiach od łazienki.
Dziewczyna grzecznie podeszła, lecz dopiero po chwili zorientowała się ze stoi on bez żadnej bielizny. Szybko próbowała się wycofać, lecz ją złapał i mocno przytulił do klatki.
-Dlaczego tak bardzo krępujesz się nawet na mnie patrzeć...
-Nie wiem, no ale jesteś nagi.
-Przecież wiele razy widziałaś mnie nagiego, przecież dość często się kochamy.
-No tak, ale to jest w nocy...
-TenTen, TenTen..... To zaczniemy się kochać w dzień żebyś się nie bała mojego ciała, a przede wszystkim nie wstydziła się swojego.....Zaczynając od dzisiaj!- pociągnął ją w głąb łazienki i wszedł z nią pod lejąca się z prysznica wodę.
-Przestań! Prześcieradło robi się ciężkie! Nie utrzymam go!
-O to mi chodzi...
-Ale ja nie mam nic na sobie oprócz tego!
-Mówiłem Ci że zaczynamy od dzisiaj...-zaśmiał się całując jej obojczyk.
-Chcesz się teraz ze mną kochać?!!!!
-Nie nie spokojnie, dzisiaj tylko wspólna kąpiel. To Cię trochę oswoi...-złożył pocałunek na jej ustach.
-Wiesz Neji, jesteś strasznie wkurzający....- jej policzki się zarumieniły, a ręce puściły materiał oplatający ją i nagim ciałem przywarła do chłopaka.
-I ty mi mówisz że nie jesteś atrakcyjna....tylko spójrz na siebie! W tym wydaniu wręcz ociekasz seksem! Niech no tylko się tobie przyjrzę..-lekko odsunął od siebie dziewczynę ale spotkał się z jej oporem.
-Proszę, nie rób mi tak, po prostu pozwól mi się do Ciebie przytulać.. proszę...-jej twarz przybrała jeszcze bardziej purpurowy kolor.
-Hai, hai, dla Ciebie wszystko, ale musimy się zbierać jeżeli nie chcemy żeby Temari była zła...
-Hai....-mocno wtuliła się w chłopaka.
*******************
Usiadła na łóżku Hinaty. Nigdy nie była w jej pokoju, ale dokładnie tak go sobie wyobrażała. Był cały w różnych odcieniach fioletu. Miała bardzo dobry gust, co do mebli i dekoracji. Całość wyglądała bardzo wesoło i przyjaźnie, aż chciało się tu siedzieć.
Nagle do pokoju ktoś wpadł jak tornado, trzaskając drzwiami i ciężko zipiąc.
-Shikamaru?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz