Od ostatniej kłótni z Sasuke minął równy tydzień. Nawet się nie spodziewałam że tak dobrze to zniosę...Chociaż to chyba dlatego że codziennie go widziałam ....jak mnie śledzi. Nie chciałam już się kłócić i nic mu nie mówiłam. Chcę się skupić wyłącznie na pracy, to jest w tym momencie dla mnie najważniejsze. Już od trzech godzin siedziałam w gabinecie i badałam pacjentów. W tym miesiącu zachorowalność była wyjątkowo wysoka, a szczególnie u osób które wracały z dalekich misji.
Ponowne pukanie wyrwało mnie z zamyślenia.
-Wejść!
- Cześć Sakurka! -krzyknął Uzumaki.
-Ah, to ty....- powiedziałam do Naruto a zza drzwi wyłoniła się Hinata- Witaj Hianta! -krzyknęłam- To jak robimy badania?
-Jesne..-niepewnie się uśmiechnęła.
Przejechałam jej po brzuchu parę razy czakrą aby sprawdzić jej stan.
-Usiądź, musimy pogadać.
-Coś się stało? -spytał zdenerwowany Naruto.
-Nie, nic poważnego spokojnie. Hinata..-zwróciłam się do dziewczyny- ...jesteś w ciąży. Jednak twoje przypuszczenia się potwierdziły. Musimy omówić wizyty i probiotyki które będziesz musiała przyjmować. Oczywiście będą się też odbywać badania płodu, trzeba dobrze zadbać o to dziecko.
-Hai..
-Dlaczego jesteś smutna?- spytałam zdziwiona- Nie jesteś za młoda na ciąże. Jesteś już dorosła masz 20 lat.
- Ja wiem...ale boję się reakcji taty. Wiem że on bardzo lubi Naruto, ale nie wiem jak zareaguje jak się dowie że noszę jego dziecko.
-To twój ojciec, pewnie to zrozumie.
-Nie wiem....jest bardzo rygorystyczny.... Boję się że mnie wyrzuci z domu- po jej policzku pociekła łza.
Naruto nie wiedział co zrobić więc szybko podeszłam do Hyuugi i ją mocno przytuliłam.
-Nie bój się, jeżeli by tak było będziesz mogła się zatrzymać u mnie. Pomogę Ci.
-Dziękuję...-powiedziała przez płacz- ...Teraz już pójdę porozmawiać z ojcem...do zobaczenia...-skrawkiem rękawa otarła łzy i z uśmiechem na twarzy wyszła z gabinetu.
*********************************************
Szła drogą i myślała co powie ojcu jak go zobaczy. Może się rozpłacze...a może zwyczajnie ucieknie?
-Hinata, iść z Tobą?- spytał poważnym tonem Naruto.
-Nie..lepiej jak sama to załatwię.
-Jak chcesz..to do zobaczenia...
Lekko przytulił dziewczynę i pocałował ją w czoło po czym odszedł.
Po kwadransie dotarła do swojego domu. Na chwilę się zatrzymała i głęboko odetchnęła po czym weszła do salonu, gdzie zastała swojego ojca.
-Ojcze..musimy porozmawiać....
-Hinata, tyle razy Ci mówiłem żebyś mówiła mi tato...-spojrzał na zapłakaną twarz córki i szybko wstał podbiegając do niej- Co się stało?! Ktoś Cię skrzywdził?! Zabije...!
-Nie! Nikt mi nic nie zrobił...
-A więc dlaczego płaczesz?- przetarł palcem łzy które spływały po jej policzku .
-Bo ja....
-No mów...
-Ja jestem w ciąży...przepraszam....
-Hinata! Czyś Ty ogłupła?! Jak możesz...!
-Tak wiem! Przepraszam! Nie powinnam robić niektórych rzeczy! -upadła na kolana- Wybacz mi...
-Co Ty wygadujesz! Wstań!
Posłusznie wstała i popatrzyła na ojcowską twarz. Spodziewała się groźnego spojrzenia, ale to co ujrzała ją zdziwiło. Pan Hyuuga najszczerzej na świecie się uśmiechał.
- Hinata....-ukląkł na przeciwko niej- Jak możesz przepraszać za to że jesteś w ciąży....Spójrz na mnie..jestem szczęśliwy. Chciałem niedawno zacząć z tobą rozmowę o tym...o tym że chcę mieć wnuki, ale....samo się stało. Jestem szczęśliwy! -przytulił mocno do siebie córkę.
-Co takiego?!-zza drzwi wyłonił się Neji- W ciąży?!
-To ja was zostawię samych...-powiedział Pan Hyuuga i wyszedł z pomieszczenia.
-Neji-niisan.... Ale...
-Jak mogłaś zajść w ciążę!
-B-Bo....
-Jesteś za młoda....prędzej ja powinienem..
-Zajść w ciążę?
-Nie! Głupia! Mieć dziecko! W końcu jestem o rok starszy!
-I dlatego dajesz mi kazanie?
-Neji co się dzieje? Dlaczego na nią krzyczysz?! -do pokoju weszła TenTen.
-Zaszła w ciąże!
-Co?! Ah, to wspaniale! -podeszła do dziewczyny i ją uściskała- Jeżeli Neji Ci nie chce pomóc ja to zrobię. Pomogę Ci i Naruto.
-TenTen, naprawdę...
-Hinata, proszę Cię... Nie odmawiaj mi, ja kocham dzieci...
-Ta, jasne...to dlaczego jeszcze owego nie mamy?
-Bo nie jesteś jeszcze gotowy do roli ojca!
- Co proszę?!- zdenerwował się.
-Hinatka, oddam Ci swój dom, jest dość duży, będzie Ci tam wygodnie, ja i tak mieszkam tutaj...
-Ej! Nie ignoruj mnie! -wtrącał się Neji.
-Zgadzasz się?- TenTen nadal mówiła do białookiej.
-Jak tak Ci zależy...
-Super, jestem szczęśliwa! Idź poinformować o tym Naruto! Widzimy się później!
Dziewczyna wyszła z domu. W pokoju została tylko TenTen i Neji.
-Mówiłem coś! Dlaczego nie jestem gotowy do roli ojca!?
-Neji! Nie oszukujmy się! Bardziej lubisz treningi i misje, nie wytrzymałbyś ze mną w domu, tym bardziej że przytyję....
-Ci nie chodzi o to jaki jestem.... chodzi ci tylko o to że będziesz miała duży brzuch.
-Wcale...
-TenTen, znam Cię. Ty myślisz że Cię zostawię jak zacznie rosnąć Ci brzuch, ale ja jako mężczyzna inaczej to odbieram. Dla mnie ten brzuszek to coś co mogę kochać...
-Neji....-podbiegła i się mocno do niego przytuliła.
-No więc jak, zrobimy sobie takiego szkraba?-spytał delikatnym głosem.
-Jeszcze nie teraz, najpierw musimy pomóc Hiancie.
-Odbiorę to jako obietnicę..będę czekał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz