niedziela, 21 kwietnia 2013

29.Są Ci którzy pomogą, i Ci którzy zignorują, ale obietnice pamięta się do końca życia.

  Od ostatniej kłótni z Sasuke minął równy tydzień. Nawet się nie spodziewałam że tak dobrze to zniosę...Chociaż to chyba dlatego że codziennie go widziałam ....jak mnie śledzi. Nie chciałam już się kłócić i nic mu nie mówiłam. Chcę się skupić wyłącznie na pracy, to jest w tym momencie dla mnie najważniejsze. Już od trzech godzin siedziałam w gabinecie i badałam pacjentów. W tym miesiącu zachorowalność była wyjątkowo wysoka, a szczególnie u osób które wracały z dalekich misji.
  Ponowne pukanie wyrwało mnie z zamyślenia.
  -Wejść!
  - Cześć Sakurka! -krzyknął Uzumaki.
  -Ah, to ty....- powiedziałam do Naruto a zza drzwi wyłoniła się Hinata- Witaj Hianta! -krzyknęłam- To jak robimy badania?
  -Jesne..-niepewnie się uśmiechnęła.
  Przejechałam jej po brzuchu parę razy czakrą aby sprawdzić jej stan.
  -Usiądź, musimy pogadać.
  -Coś się stało? -spytał zdenerwowany Naruto.
  -Nie, nic poważnego spokojnie. Hinata..-zwróciłam się do dziewczyny- ...jesteś w ciąży. Jednak twoje przypuszczenia się potwierdziły. Musimy omówić wizyty i probiotyki które będziesz musiała przyjmować. Oczywiście będą się też odbywać badania płodu, trzeba dobrze zadbać o to dziecko.
  -Hai..
  -Dlaczego jesteś smutna?- spytałam zdziwiona- Nie jesteś za młoda na ciąże. Jesteś już dorosła masz  20 lat.
  - Ja wiem...ale boję się reakcji taty. Wiem że on bardzo lubi Naruto, ale nie wiem jak zareaguje jak się dowie że noszę jego dziecko.
  -To twój ojciec, pewnie to zrozumie.
  -Nie wiem....jest bardzo rygorystyczny.... Boję się że mnie wyrzuci z domu- po jej policzku pociekła łza.
  Naruto nie wiedział co zrobić więc szybko podeszłam do Hyuugi i ją mocno przytuliłam.
  -Nie bój się, jeżeli by tak było będziesz mogła się zatrzymać u mnie. Pomogę Ci.
  -Dziękuję...-powiedziała przez płacz- ...Teraz już pójdę porozmawiać z ojcem...do zobaczenia...-skrawkiem rękawa otarła łzy i z uśmiechem na twarzy wyszła z gabinetu.
*********************************************


Szła drogą i myślała co powie ojcu jak go zobaczy. Może się rozpłacze...a może zwyczajnie ucieknie?
  -Hinata, iść z Tobą?- spytał poważnym tonem Naruto.
  -Nie..lepiej jak sama to załatwię.
  -Jak chcesz..to do zobaczenia...
  Lekko przytulił dziewczynę  i pocałował ją w czoło po czym odszedł.
  Po kwadransie dotarła do swojego domu. Na chwilę się zatrzymała i głęboko odetchnęła po czym  weszła do salonu, gdzie zastała swojego ojca.
  -Ojcze..musimy porozmawiać....
  -Hinata, tyle razy Ci mówiłem żebyś mówiła mi tato...-spojrzał na zapłakaną twarz córki i szybko wstał podbiegając do niej- Co się stało?! Ktoś Cię skrzywdził?! Zabije...!
  -Nie! Nikt mi nic nie zrobił...
  -A więc dlaczego płaczesz?- przetarł palcem łzy które spływały po jej policzku .
  -Bo ja....
  -No mów...
  -Ja jestem w ciąży...przepraszam....
  -Hinata! Czyś Ty ogłupła?! Jak możesz...!
  -Tak wiem! Przepraszam! Nie powinnam robić niektórych rzeczy! -upadła na kolana- Wybacz mi...
  -Co Ty wygadujesz! Wstań!
  Posłusznie wstała i popatrzyła na ojcowską twarz. Spodziewała się groźnego spojrzenia, ale to co ujrzała ją zdziwiło. Pan Hyuuga najszczerzej na świecie się uśmiechał.
  - Hinata....-ukląkł na przeciwko niej- Jak możesz przepraszać za to że jesteś w ciąży....Spójrz na mnie..jestem szczęśliwy. Chciałem niedawno zacząć z tobą rozmowę o tym...o tym że chcę mieć wnuki, ale....samo się stało. Jestem szczęśliwy! -przytulił mocno do siebie córkę.
  -Co takiego?!-zza drzwi wyłonił się Neji- W ciąży?!
  -To ja was zostawię samych...-powiedział Pan Hyuuga i wyszedł z pomieszczenia.
  -Neji-niisan.... Ale...
  -Jak mogłaś zajść w ciążę!
  -B-Bo....
  -Jesteś za młoda....prędzej ja powinienem..
  -Zajść w ciążę?
  -Nie! Głupia! Mieć dziecko! W końcu jestem o rok starszy!
  -I dlatego dajesz mi kazanie?
  -Neji co się dzieje? Dlaczego na nią krzyczysz?! -do pokoju weszła TenTen.
  -Zaszła w ciąże!
  -Co?! Ah, to wspaniale! -podeszła do dziewczyny i ją uściskała- Jeżeli Neji Ci nie chce pomóc ja to zrobię. Pomogę Ci i Naruto.
  -TenTen, naprawdę...
  -Hinata, proszę Cię... Nie odmawiaj mi, ja kocham dzieci...
  -Ta, jasne...to dlaczego jeszcze owego nie mamy?
  -Bo nie jesteś jeszcze gotowy do roli ojca!
  - Co proszę?!- zdenerwował się.
  -Hinatka, oddam Ci swój dom, jest dość duży, będzie Ci tam wygodnie, ja i tak mieszkam tutaj...
  -Ej! Nie ignoruj mnie! -wtrącał się Neji.
  -Zgadzasz się?- TenTen nadal mówiła do białookiej.
  -Jak tak Ci zależy...
  -Super, jestem szczęśliwa! Idź poinformować o tym Naruto! Widzimy się później!
  Dziewczyna wyszła z domu. W pokoju została tylko TenTen i Neji.
  -Mówiłem coś! Dlaczego nie jestem gotowy do roli ojca!?
  -Neji! Nie oszukujmy się! Bardziej lubisz treningi i misje, nie wytrzymałbyś ze mną w domu, tym bardziej że przytyję....
  -Ci nie chodzi o to jaki jestem.... chodzi ci tylko o to że będziesz miała duży brzuch.
  -Wcale...
  -TenTen, znam Cię. Ty myślisz że Cię zostawię jak zacznie rosnąć Ci brzuch, ale ja jako mężczyzna inaczej to odbieram. Dla mnie ten brzuszek to coś co mogę kochać...
  -Neji....-podbiegła i się mocno do niego przytuliła.
  -No więc jak, zrobimy sobie takiego szkraba?-spytał delikatnym głosem.
  -Jeszcze nie teraz, najpierw musimy pomóc Hiancie.
  -Odbiorę to jako obietnicę..będę czekał...

Brak komentarzy: